Potrafimy leczyć AZS, ale czasem zapominamy o kluczowych elementach 

 

Dr Łukasz Reczek, koordynator sesji dermatologicznej 23. Kongresu Lekarzy Rodzinnych w Łodzi: musimy się nauczyć pomagać pacjentom dermatologicznym

 

W jakim zakresie lekarz rodzinny może pomóc pacjentom z atopowym zapaleniem skóry? Czy często zgłaszają się do Państwa osoby z takimi dolegliwościami?

Tak, pacjentów z atopowym zapaleniem skóry mamy coraz więcej, szczególnie wśród dzieci. Jako lekarze rodzinni rozpoznajemy i leczymy AZS  - większość przypadków jesteśmy w stanie prowadzić samodzielnie. 

 

Na czym polega leczenie AZS w praktyce lekarza rodzinnego?

Podstawą jest oczywiście pielęgnacja skóry: stosowanie emolientów, unikanie czynników drażniących. W razie zaostrzeń stosujemy miejscowe sterydy lub inhibitory kalcyneuryny, a przy świądzie możemy dołożyć leki przeciwhistaminowe. To bardzo często wystarcza.

 

A kiedy potrzebna jest pomoc specjalisty dermatologa?

Gdy mamy do czynienia z ciężkimi przypadkami wymagającymi leczenia ogólnoustrojowego, np. leczenia biologicznego czy cyklosporyną – wtedy kierujemy pacjentów do dermatologa. To już terapie, które zarezerwowane są dla lekarzy posiadających doświadczenie w ich stosowaniu. Jako lekarze rodzinni nie mamy wielu takich pacjentów, stąd  zalecany jest nadzór specjalisty dermatologa.

 

O czym powinni pamiętać lekarze rodzinni  w kontekście opieki nad pacjentem dermatologicznym?

Myślę, że o terapii proaktywnej. Sam o niej niekiedy zapominam. Często po ustąpieniu zmian skórnych przerywamy leczenie. Tymczasem warto kontynuować stosowanie leków, np. sterydów miejscowych, w zmniejszonej częstotliwości — dwa razy w tygodniu, potem raz w tygodniu. To pomaga utrzymać remisję.

 

Jakie trudności napotykają lekarze w rozpoznaniu AZS, szczególnie u dzieci?

U małych dzieci niekiedy niełatwo odróżnić atopowe zapalenie skóry od np. łojotokowego zapalenia skóry. To dla nas wyzwanie diagnostyczne, o którym również będzie mowa na Kongresie.

 

Kolejny wykład jest o wypadaniu włosów. Dość rzadki temat na konferencjach naukowych, jednak podejmujecie…

Wypadanie włosów nie jest tematem często zgłaszanym, ale jeśli już, to zazwyczaj przez młode kobiety. Może to być np. łysienie androgenowe lub plackowate, a więc choroba autoimmunologiczna. Dlatego zaprosiliśmy dr hab. n. med. Iwonę Chlebicką, z Katedry i Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Alergologii, Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, która pokaże nam, jak różnicować te schorzenia, kiedy leczyć samemu, a kiedy kierować do specjalisty.

 

Czy ogólnie zauważa Pan wzrost liczby pacjentów dermatologicznych?

Na pewno widzimy wzrost chorób atopowych — nie tylko AZS, ale też alergicznego nieżytu nosa czy astmy. U dzieci to szczególnie widoczne. Problemem wciąż pozostaje trafne rozpoznanie, jak np. wspomniana już różnica między atopowym a łojotokowym zapaleniem skóry, bo leczenie nie jest tożsame.

 

A jak jest z trądzikiem?

Większość postaci trądziku to przypadki łagodne lub umiarkowane, które spokojnie może leczyć lekarz rodzinny – preparatami miejscowymi np. antybiotykami, nadtlenkiem benzoilu lub ogólnoustrojowymi antybiotykami. Nie trzeba od razu sięgać po izotretynoinę, której stosowanie może wiązać się z  poważniejszymi działaniami niepożądanymi.